I znów minął kolejny rok. Trudny. Często pełen lęku, zwątpienia i niepewności. Pandemia, której nikt się nie spodziewał , spowodowała zachwianie wiary , przyniosła bezradność i smutek.Wielu ludzi utraciło pracę, majątek i znalazło się w trudnej sytuacji materialnej. W obliczu nowych doświadczeń i wyzwań, do których nie byliśmy przygotowani, wielu z nas straciło poczucie bezpieczeństwa.
A jednak ta nowa rzeczywistość, paradoksalnie, wyzwoliła w nas energię, by podjąć trud walki o codzienność, która kiedyś tak naturalna i oczywista, teraz stała się skomplikowana, pełna nieoczekiwanych wyzwań. Trzeba było szybko przebudować życie, relacje, ale przede wszystkim na nowo zmierzyć się z hierarchią wartości. Teraz dopiero doceniliśmy, jak wielkie znaczenie w naszym życiu mają bliscy nam ludzie: rodzina i przyjaciele. Teraz, doświadczając rozłąki , zrozumieliśmy, jak ważny jest dla nas kontakt z drugim człowiekiem. Udowodniliśmy też, niosąc pomoc potrzebującym, że nieobce są nam uczucia empatii czy współczucia.
Nadchodzące Święta Bożego Narodzenia będą inne niż zwykle. Wielu z nas nie spędzi ich z rodziną, wielu będzie wciąż przeżywać świeżą żałobę spowodowaną odejściem bliskich. Mimo to, potrzebujemy ich bardziej niż dotychczas. W obliczu narodzin Jezusa stajemy w Betlejemskiej Grocie pełni pokory i ufności. Życzmy sobie wzajemnie prawdziwej wiary w cud, którego, w Noc Wigilijną, staniemy się świadkami. Życzmy sobie nadziei, pogodnej akceptacji losu , zgody,wzajemnego zrozumienia i życzliwości. I niech Boże Narodzenie oraz Nowy Rok wprowadzą nas w nową, prostą, normalną rzeczywistość, za którą tak wszyscy tęsknimy.
Pomódlmy się w Noc Betlejemską…
Pomódlmy się w Noc Betlejemską
W Noc Szczęśliwego Rozwiązania
By wszystko nam się rozplątało
Węzły, konflikty, powikłania.
Oby się wszystkie trudne sprawy
Porozkręcały jak supełki
Własne ambicje i urazy
Zaczęły śmieszyć jak kukiełki.
I oby w nas złośliwe jędze
Pozamieniały się w owieczki
A w oczach mądre łzy stanęły
Jak na choince barwnej świeczki.
By anioł podarł każdy dramat
Aż do rozdziału ostatniego
Kładąc na serce pogmatwane
Jak na osiołka – kompres śniegu.
Aby się wszystko uprościło
Było zwyczajne, proste sobie
By szpak pstrokaty, zagrypiony
Fikał koziołki nam na grobie
Aby wątpiący się rozpłakał
Na cud czekając w swej kolejce
A Matka Boska cichych, ufnych
Jak ciepły pled wzięła na ręce
ks. Jan Twardowski